Sposoby radzenia sobie ze stresem – opis „przypadku walki ze stresem”

Większość osób zgłaszających się do psychologa i terapeuty cierpi z powodu stresu. Przychodzą po wsparcie i poradę, gdy zaczynają odczuwać uciążliwe objawy związane ze stresem, wtedy, gdy doświadczają jego negatywnych konsekwencji i w momencie, gdy przewlekły stres wywołuje depresję, stany lękowe czy inne dolegliwości. Stres to najczęstsza przyczyna psychicznych chorób i geneza wielu schorzeń somatycznych. Dlatego tak ważna jest jego profilaktyka i leczenie pierwszych, niepokojących objawów. Jak to robić? Jak zadbać o siebie i jak radzić sobie z jego symptomami? Na te pytania odpowiem opisując historie jednej z moich pacjentek, która w walce ze stresem odniosła sukces. Z moim skromnym wsparciem poradziła sobie z jego objawami i uniknęła przykrych konsekwencji. Jak to zrobiła?

Ewa przyszła do mnie po wizycie u lekarza, który nie znalazł fizycznych przyczyn jej bólów głowy. Pomimo badań i licznych konsultacji, Ewa nie wiedziała, co powoduje silny i pojawiający się nagle ból, który utrudniał jej codzienne funkcjonowanie. Kolejny lekarz stwierdzał, iż nie znajduje przyczyny jej dolegliwości. Wtedy zdecydowała się na wizytę u psychologa. I miała racje. Ból głowy to jeden z objawów stresu. Mogą też nim być nudności, zawroty głowy, zaburzenia snu i apetytu. Jest wiele fizycznych symptomów stresu, które nie mają związku z fizyczną chorobą. Ewa odczuwała również przykre dolegliwości psychiczne. Była ciągle poddenerwowana, spięta, zmęczona i bez energii i chęci do życia. Co było przyczyną jej złego psychofizycznego samopoczucia?

Ewa, jak wiele kobiet doskonale godziła zawodowe obowiązki z dbaniem o dom, rodzinę i troskę o innych. Zawsze punktualna, dobrze zorganizowana, empatyczna była wzorem do naśladowania. Perfekcjonistka na którą każdy mógł liczyć. Zawsze starała się o wszystkim i wszystkich pamiętać, wywiązywała się z każdej obietnicy i wykonywała swoje zadania wzorowo. Zapomniała jednak o jednej, bardzo ważnej kwestii, a mianowicie o zadbaniu o siebie. W natłoku codziennych obowiązków, pomiędzy wymaganiami rodziny a zawodowymi zadaniami, nie miała czasu dla siebie. W wiecznym pośpiechu, z przymusem robienia wszystkiego jak najlepiej, w napięciu i poddenerwowaniu, spełniając oczekiwania innych, zaniedbała samą siebie. Przestała się o siebie troszczyć.

I tak, rok po roku, gromadziła stres, negatywne emocje i przemęczenie. Kumulowała napięcie, które nakręcało permanentny stres. Wpadła w negatywne błędne koło stresu. Im bardziej była zmęczona, tym więcej się denerwowała i stresowała a coraz większy stres potęgował zmęczenie. W przypadku Ewy były to długotrwałe zaniedbania, ale stres może też wiązać się z jedną sytuacją, z jakimś przeżyciem, wyzwaniem, któremu stawiamy czoła i które budzi w nas trudne emocje i powoduje poddenerwowanie. Objawy są zawsze takie same - uczucie „wypalenia”, brak energii i motywacji do działania i fizyczne dolegliwości. Ewa była zestresowana i wiedziała, że najwyższy czas temu zaradzić.

Zaczęłyśmy od skutecznego i zarazem bezpiecznego leku, który nie powodował ospałości i nie zaburzał koncentracji. Ewa nie chciała rezygnować z pracy, i musiała zachować siły na walkę ze stresem i trudne zmiany, które ją czekały. Dlatego wybrałyśmy lek, który uspokaja i koi nerwy, ale nie powoduje ospałości i nie odbiera energii potrzebnej do działania. Ewa potrzebowała tych zmian i pomocy w przeorganizowaniu codziennego funkcjonowaniu. Lek zaczął szybko działać i na kolejnych spotkaniach planowałyśmy dalsze etapy akcji „walka ze stresem”. Techniki relaksacyjne, pozytywne afirmacje i joga - to były nasze pierwsze "interwencje" Potem czas dla siebie.

Pierwszym autoterapeutycznym zadaniem Ewy było wygospodarowania czasu na odpoczynek. Codziennie, przynajmniej pół godziny zaczęła poświęcać na relaks. Czas tylko dla siebie, na drobne przyjemności. Chwile lenistwa okazały się zbawienne. Ewa od razu poczuła poprawę psychofizycznego samopoczucia. Kolejne zadanie to zmiana nawyków żywieniowych i odpowiednio długi sen. Ewa zaczęła jeść zbilansowane posiłki pięć razy dziennie. Wyspana poczuła znaczną ulgę. Bóle głowy ustąpiły, a my pracowałyśmy dalej. Dodałyśmy do tego regularny ale umiarkowany wysiłek fizyczny. Jednego dnia po pracy szła chwilę pobiegać, kolejnego szła z koleżanką na basen. Zaczęła mieć więcej siły fizycznej i energii do działania.

Kolejna zmiana to drobne przyjemności, które codziennie zaczęły umilać jej życie. Czasem to było kupienie jakiegoś drobiazgu dla samej siebie, kolejnego dnia pójście do kina, a jeszcze innym razem ciepła, kojąca kąpiel. Tak uspokojona, wypoczęta i mniej napięta stawiła czoła największemu wyzwaniu, czyli własnym wymaganiom względem siebie. „Nie muszę zawsze wszystkiego robić idealnie!”, „Mam prawo do błędów”, „Zasługuję na troskę i uwagę”, „Mam prawo do przyjemności i odpoczynku” - to były jej nowe życiowe motta. Łagodniejsza i bardziej wyrozumiała względem siebie, umiejąca o siebie zadbać i sprawiać sobie przyjemności, naprawiła relacje z innymi osobami. Przestała przejmować się wszystkim, co inni mówią na jej temat. Potrafiła odróżnić konstruktywne rady od złośliwej krytyki. Zaczęła stawiać granice; „Zajmę się tym jutro, na dziś skończyłam pracę” - gdy pierwszy raz wypowiedziała te słowa sama była zaskoczona. Ale i dumna z siebie! Wreszcie potrafiła stanąć w swojej obronie i zatroszczyć się o siebie. Stała się asertywna.

Kolejny ważny sukces to podział domowych obowiązków. Mąż Ewy był zaskoczony. Teraz to on miał za zadanie zrobić zakupy i posprzątać na zmianę z nią. Pół na pół – czyli partnerstwo. Szybko wdrożył się w domowe zadania, ponieważ Ewa jasno postawiła sprawę: „Nie mogę wszystkiego robić sama! To nasz wspólny dom i oboje powinniśmy o niego dbać!'. Pewniejszej siebie, odważniejszej i bardziej zdecydowanej Ewie trudno było nie przyznać racji. Również dzieci szybko przyjęły nowe zasady. Stały się bardziej samodzielne i nie ze wszystkim biegły do mamy. Ewa odzyskała poczucie panowania nad własnym życiem, radość i witalność! Stres przestał mieć nad nią kontrolę.

Etapy i skuteczne sposoby walki ze stresem:

  1. Skuteczny lek nie powodujący skutków ubocznych.
  2. Techniki relaksacyjne, pozytywne afirmacje i joga.
  3. Czas na codzienny odpoczynek i relaks.
  4. Zdrowy i higieniczny tryb życia – zbilansowana dieta, odpowiednia ilość snu, ruch na świeżym powietrzu, regularny i umiarkowany wysiłek fizyczny.
  5. Drobne przyjemności – prezenty i niespodzianki dla samej siebie.
  6. Postawa łagodności, wyrozumiałości i troski względem siebie.
  7. Umiejętność zadbania o siebie i sprawiania sobie przyjemności.
  8. Dystans w relacjach z innymi osobami.
  9. Umiejętność stawiania granic, czyli chronienia siebie w relacjach z innymi osobami.
  10. Asertywność.
  11. Partnerstwo w związku.
  12. Pewność siebie, odwaga i zdecydowanie.
  13. Szacunek i miłość do siebie.

Maria Rotkiel – psycholog, terapeutka, dydaktyk. Autorka poradników psychologicznych
"Nas dwoje czyli miłosna układanka. Jak tworzyć i pielęgnować związek?"
oraz "Nas troje czyli rodzinne nastroje". Zapraszamy na stronę www.mariarotkiel.pl